RYSZARDA WOJTKIEWICZA „RECEPTA” NA
SZTUKĘ :
Najprostszą formą wyrazić jak
najwięcej
- Wchodząc do jakiejkolwiek galerii, można bez trudu odgadnąć już z daleka, nie patrząc na metryczkę, które obrazy są pańskim dziełem. Sprawia to – raz – kolorystyka, tzn. czerń i biel, oraz faktura, którą trudno zaliczyć do tradycyjnych technik. Co spowodowało, że zajął się pan akurat malarstwem, tak bardzo graficznym?
- Cała moja twórczość malarska wynika i jest związania z doświadczeniem. Obrazy są pewnym elementem wnętrza. Nie od razu zresztą zacząłem malować. Najpierw rzeczywiście projektowałem wnętrza, jednak malarstwo zawsze było moim głównym celem. Kiedy okazało się, że mój projekt i efekt końcowy to dwie różne rzeczy – nie wytrzymałem i przestałem się tym zajmować. Przyspieszyło to tylko decyzję. Wziąłem się poważnie za malarstwo. Zaczęło się w 76 roku. To co wtedy robiłem było zupełnie inne, kolorowe choć też była to faktura, kompozycje. Dlaczego taka właśnie forma, a nie inna? Nie potrafię tego wytłumaczyć. Malarstwo powinno mówić za mnie. Lubię nawet słuchać, czytać to, co napiszą inni o mojej sztuce. Oni potrafią znaleźć odpowiednie sformułowania. Odnajdują w nim takie rzeczy, z których czasem nie zdawałem sobie sprawy. Robię po prostu to, co leży w mojej naturze. Stonowany kolor i mocno zaznaczona faktura.
- Jak pan doszedł do sprowadzenia kolorystyki do czerni i bieli?
- Prawdopodobnie dlatego, że to moje ulubione kolory.
- Kiedy powstaje obraz......
- Nie mógłbym tworzyć bez muzyki klasycznej. To jest dla mnie bardzo ważne. Nie potrafię pracować bez żadnego podkładu. Muzyka wprowadza pewien nastrój. Ja jej nie słucham. To znaczy nie rozsiadam się w fotelu i nie skupiam się tylko na niej. Oglądam ją obrazami, jest tłem dla mojej twórczości. Praktycznie zaś, moje obrazy to kompozycje z lnianych nici, liści, gałązek, traw, śrubek itd. Wszystko to składa się na fakturę. Jest ona równie ważna jak malarstwo. Potem dopiero nakładam kolor. Ostatnio – obok czerni i bieli – wprowadziłem plamę np. czerwieni, zieleni. Są to pewne symbole. Chodzi o mocne uderzenie, przełamanie spokojnej tonacji.
- Ciągle jednak surowość kolorystyczna?
- To wcale nie jest surowość. Uważam, że o wiele łatwiej zrobić coś kolorowego. O wiele łatwiej w pewnych sytuacjach namalować coś pstrokatego niż użyć dwóch kolorów i wyrazić całą głębię.
- Ma pan spore osiągnięcia na swoim koncie. Pańskie obrazy wiszą w wielu ważnych galeriach i mieszkaniach w kraju i za granica. Słowem może pan pozwolić sobie na luksus zajęcia się sama sztuka bez dorabiania chałturami.
- Taką czystą sztuką zajmuję się od trzech lat. Mówiąc szczerze, umożliwił mi to pobyt w Stanach Zjednoczonych. Ameryka zniewalała do tworzenia, inspirowała mnie. Miałem okazję zobaczyć coś nowego, galerie, wystawy, poznawałem ciekawych ludzi. A poza tym...... nie muszę się tego wstydzić, w czasie pobytu zajmowałem się konserwacją w kościołach. Pozwoliło mi to później na finansowanie zagranicznych wojaży. Miałem pieniądze na wystawianie w Centrum Galerie w Bazylei. Tam w końcu trzeba zapłacić, i to w dewizach za każdy metr kwadratowy ściany, na której wiesza się swoje obrazy. Nie mówiąc o tym, że taka podróż kosztuje. Miałem nawet propozycję od Centrum Sztuki w Brooklynie, ale niestety wiza się skończyła, trzeba było wracać do kraju. Wróciłem jednak z pewnym dorobkiem, nabyłem doświadczenia.
- Widziałam i inne pańskie obrazy, w niczym nie przypominające owych czarno-białych geometrycznych kół, ślimaków......
- Muzycy na rozgrzewkę dla wprawy ćwiczą tzw. „palcówki”. Ja też muszę czasami odejść od obrazów czarno-białych, robię wtedy szkice malarskie. Staram się w nich przekazać plastycznie to, co czuję w muzyce. Bo np. ja nie słucham „Czterech pór roku”, ja je widzę w swojej wyobraźni.
- Dużo się mówi , że propozycje wielu artystów mogą zaistnieć jedynie w galeriach. Spełniają głównie funkcję wystawienniczą. Trudno natomiast powiesić taki obraz u siebie, w domu. A pańskie obrazy? Gdzie jest ich miejsce?
- Najbardziej nadają się do wnętrza, które sam zaprojektuję. Mówiąc inaczej, projektując dla zleceniodawcy wnętrze, musi się w nim znaleźć miejsce na mój obraz. Bo to tworzy całość. Czasem też kiedy widzę dobre, nowoczesne wnętrze potrafię dać obraz w prezencie. Moje malarstwo nie pasuje do wnętrz z antykami, tapetami itp.
- Większość pańskich obrazów jest za granicą.
- Tak, bo tam już od dość dawna w modzie jest urządzanie mieszkań w tonacji biało-czarnej. U nas dopiero to się zaczyna. Ale to nie znaczy, że ja tak właśnie maluje, bo chcę się przypodobać. Nie. Ja byłem pierwszy. To nie Wojtkiewicz trafił w modę, to moda trafiła w Wojtkiewicza. W tym co robię, chciałbym stworzyć jakieś piękno, staram się nie „przegadać” swoich obrazów. Najprostszą formą powiedzieć jak najwięcej. A takie też są tendencję we współczesnej architekturze wnętrz w naszym kraju.
- Oprócz malarstwa zajmuje się pan od jakiegoś czasu ceramika.
- Od 3 lat. Jest to w zasadzie moje hobby, oczywiście obok..... kucharzenia, o czym świadczy mój wygląd. Ostatnio na plenerach eksperymentowałem z zastosowaniem ceramiki w elewacjach budynków. Światło, słońce sprawia, że za każdym razem ta elewacja jest inna, żyje. Kafel jest w jakiś sposób płaskorzeźbą. W sumie to kaflowe hobby może okazać się dobrą przygodą......
- Dziękuję
Rozmawiała:
MARIOLA
WOSZKOWSKA